Kuchnia polska
tradycyjnie słynęła ze znakomitych przekąsek i zakąsek, poczynając od marynat
po jajka przyrządzane na wiele sposobów. Także i dzisiaj nie może zabraknąć
przystawek ani podczas spotkania towarzyskiego, ani na świątecznym stole.
Wyjątkowe przepisy nadal przekazuje się z pokolenia na pokolenie.
Przekąski – zimne i gorące – mogą się stać nawet podstawą całego przyjęcia, na
przykład sylwestrowego, tradycyjnie też wiele z nich przygotowuje się na
bożonarodzeniowe śniadanie, pod tym względem niewiele kuchni narodowych może
z nami współzawodniczyć.
Pasztety to
również polska tradycja, ich skomplikowane przepisy często pozostawały rodzinną
tajemnicą. Wcześniej przygotowywano je z dziczyzny, dzisiaj chętnie robimy
je z różnych rodzajów mięsa, a nawet z jarzyn i grzybów. Wszystkie
jednak są jednakowo pyszne !
„Pasztet w galarecie“
składniki: (pasztet)
- kura o wadze 1 ½ kg
- 250g wątróbki cielęcej lub wieprzowej
- 300g surowego boczku
- 200g słoniny
- 100g czerstwej bułki
- 200g selera, marchewki i pietruszki
- 6 jajek
- 1-2 liście laurowe
- kilka ziaren ziela angielskiego
- gałka muszkatołowa
- sól
- imbir
- tłuszcz do wysmarowania formy
składniki: (galareta)
- 800g nóżek cielęcych
- 350g selera, pietruszki, cebuli i
marchewki
- 50g żelatyny
- 2 kostki przyprawy do zup
- 2 liście laurowe
- pieprz
- kilka ziaren ziela angielskiego
- ½ łyżki octu
- 3 białka
przygotowanie:
Oczyszczoną kurę płuczemy, dzielimy na
części i wkładamy do rondla. Dodajemy oczyszczoną włoszczyznę, słoninę, boczek
surowy, podroby (oprócz wątróbki), ziele angielskie i liście laurowe. Wszystko
zalewamy wodą i powoli gotujemy. Wątróbkę dusimy pod przykryciem w małej ilości
wywaru ok 15 minut. Bułkę namaczamy w ochłodzonym wywarze. Gdy kura zrobi się
zupełnie miękka, przestudzamy ją i oddzielamy od kości. Mięso, wątróbkę, bułkę
mielimy 2 razy w maszynce z sitkiem o drobnych oczkach. Do zmielonej masy
dodajemy jajka, pieprz, gałkę muszkatołową, imbir i sól i mieszamy bardzo
dokładnie. Formę wypełniamy masą do ¾ wysokości. Gotujemy na parze lub pieczemy
w piekarniku w temp. 160-170 stopni. Upieczony pasztet pozostawiamy do
zupełnego ostygnięcia.
Gotujemy wywar z nóżek cielęcych,
warzyw i przypraw do zupy. Żelatynę namaczamy 30 min w zimnej wodzie. Białka
ubijamy na pianę. Do letniego, przestudzonego wywaru wlewamy ocet i dodajemy
odciśniętą z wody żelatynę i pianę z białek. Płyn ubijamy trzepaczką,
podgrzewając do zagotowania. Następnie przecedzamy np przez zwilżone, gęste
płótno. Wcześniej zrobiony i wystudzony pasztet zalewamy częścią galarety. Gdy
warstwa galarety skrzepnie całkowicie, zalewamy ponownie. Pozostawiamy do
całkowitego ostudzenia.
A wiesz, że ja nigdy, ale to nigdy nie zrobiłam pasztetu. W kuchni, bo w życiu osobistym to setki tysięcy :P
OdpowiedzUsuńOj Kochana... to najwyższy czas nadrobić wszystkie zaległości :)
UsuńPasztety to ja lubię :) choć w galarecie nie robiła i nie jadłam ;)
OdpowiedzUsuń:) zawsze to pasztet w innej odsłonie. W tym roku zadecydowałem o takiej jego odmianie :)
UsuńPrzepis świetny, z dziczyzny byłby the best, ale skąd sarne wytrzasnąć?:D
OdpowiedzUsuńZapraszam autora oraz czytelników do wzięcia udziału w konkursie świątecznym na najlepszą potrawę.
Szczegóły konkursu wraz z nagrodami (zapas przypraw) na stronie:
www.nps-mix.pl/konkurs
Jesli pytanie dotyczy Opola, to sarna jest dostępna w Żeberku :) lub w Makro :)
Usuń